Fascynacja mojej córki kulturą japońska wprowadza w nasze życie wiele jej elementów. Malujemy japońskie kaligrafie, parzymy herbatę, a w zeszłym roku, po jej namowach odkryłam Ramen i jestem nim absolutnie oczarowana. Gdyby jeszcze nie kazała mi jeść go pałeczkami. ;)
Ale wracając do kręgu słodkości, ostatnio piekłam japoński biszkopt miodowy. W zasadzie nie różni się wiele od naszego biszkoptu, jest bardziej zwarty i wilgotny, co zawdzięcza dodatkowi miodu, ale podstawową różnicą jest mąka, zamiast mąki tortowej typu 450 używamy mniej oczyszczonej, mąki chlebowej typ 650 lub 750
Przepis na japoński biszkopt miodowy kasutera o średnicy 24cm
Składniki:
5 jajek (oddzielamy żółtka od białek)
2/3 szklanki cukru (120g)
1 solidna łyżka miodu (40g) użyłam miodu wrzosowego, który nie był do końca płynny
4 łyżki mleka
1 szklanka mąki chlebowej typ 650 (150g)
1. Białka wkładamy do miski i ubijamy lekko, zanim dodamy połowę cukru. Nie możemy jednak zbytnio zwlekać, gdyż białka ubijane zbyt długo bez cukru zaczynają przypominać przesuwające się z mieszadłem miksera puszyste kłębki. To niestety oznacza, że białka się przebiły i będą się rozwarstwiać, więc nie nadają się już do biszkoptu. Po dodaniu cukru ubijanie powinno trwać około 10 minut, piana zrobi się gęsta i nabierze satynowego połysku, wtedy właśnie jest doskonała.
2. Miód łączymy z podgrzanym mlekiem i dobrze mieszamy, mleko powinno by ciepłe, ale nie gorące.
3. Do drugiej miski wkładamy żółtka z pozostałym cukrem i ubijamy aż masa zrobi się prawie całkowicie biała (znacząco zwiększy też swoją objętość) i cały cukier się rozpuści. Nie przerywając ubijania dodajemy mleko z miodem i ubijamy jeszcze 3 minuty.
4. Do miski z żółtkami dodajemy na przemian mąkę i ubite białko, delikatnie mieszając tylko do połączenia się składników.
5. Ciasto wlewamy do tortownicy, wyłożonej papierem do pieczenia (tylko spód) i wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 160° bez termoobiegu na 30 - 40 minut. Po 30 minutach warto sprawdzić patyczkiem, czy biszkopt jest w środku upieczony (czy nie zostaje na patyczku surowe ciasto), ponieważ każdy piekarnik piecze nieco inaczej. Z powodu dodatku miodu wierzch ciasta szybko się karmelizuje i przypieka. Jeżeli ciasto nie jest jeszcze gotowe a skórka zbrązowiała, można przykryć ciasto papierem do pieczenia.
Biszkopt prawie nie opadnie, jeżeli bezpośrednio po zakończonym pieczeniu wyjmiemy go z piekarnika i razem z formą upuścimy równo na podłogę, z wysokości około pół metra. Wiem, że to wygląda nieco przerażająco, ale gwarantuje, że ciastu nic się nie stanie i faktycznie nie opadnie.
Wyjmujemy go z formy dopiero kiedy wystygnie.
Jeżeli nie planujesz wkładać biszkoptu do tortu, tylko, na przykład, zjeść z kwaskowatą konfiturą do popołudniowej herbaty, po wyjęciu z pieca ustaw go, na popierze do pieczenia, do góry nogami. Zyska wtedy charakterystyczną, płaską skórę od góry.
Jesteś gotowa na ten orientalny przysmak? Wypróbuj go i nie zapomnij pokazać, co Ci się upiekło. ;)